wtorek, 29 listopada 2011

jedenastka

11 tydzień. brzuszek widać. instynktu macierzyńskiego nadal brak.
tymczasem dzidziol ma już uszka na swoim miejscu, skubany. 

piątek, 25 listopada 2011

dzień słonego paluszka

kiedy pracowałam dla największej korpo na świecie, wielką radość budziły w nas przesłania SG ogłaszające dany rok, rokiem czegoś-tam-niezwykle-ważnego. tak więc moją pracę rozpoczęłam w roku ryżu, a zakończyłam w roku ziemniaka. mimo licznych wniosków, roku klusków leniwych nie udało się uchwalić.

no to teraz mam za swoje. dzidziol w burzy hormonów zmusza swoją karmicielkę do interesowania się coraz to nowymi przysmakami. środa była dniem pizzy ze szpinakiem. wczoraj ewidentnie obchodziliśmy dzień koziego sera. a dziś mamy dzień słonego paluszka.

strach się bać, co będzie jutro. czytałam, że ciężarne kobiety miewają zachcianki również na rzeczy (stereotypowo) niejadalne, np. na kredę albo błotko. i co to będzie, jak pewnego dnia schrupię filiżanki rosenthala, co to je dostaliśmy w ślubnym prezencie? strach, strach i zgrzytanie zębów.

niedziela, 20 listopada 2011

by night

jutro rozpoczynamy 10 tydzień bycia razem. będziemy współodczuwać emocje i takie tam. wczoraj byliśmy razem na tańcach, dzidziolowi się chyba podobało. popodskakiwał sobie nawet do prodigy i obalił dwie mineralki i tonik. położyliśmy się spać o szalonej godzinie (tzn. trzeciej w nocy), co było możliwe tylko po niemalże trzygodzinnej drzemce przygotowawczej.
***
na razie waga w granicach nie przekraczających normy. czekolada i kawa nadal na cenzurowanym. mdłości nikłe, znikające całkiem po spożyciu drożdżówki. ochota na lody w tendencji wzrostowej. o.

środa, 16 listopada 2011

159 na minutę

ladies & gents,
dzidziol ma już serduszko, bijące 159 razy na minutę, a także jest szczęśliwym posiadaczem dziurek u nosa. mierzy 150mm od czubka do pupy i wygląda jak dorodna fasola. nie lubi czekolady (nie wiem, po kim to ma), ale ciągnie go do drożdżówek i ostro przyprawionych potraw (to akurat wiadomo, po kim ma) . prawdopodobnie ma ogon.
***
ja nadal zajmuję się głównie spaniem. i staniki mi się skurczyły. 

niedziela, 13 listopada 2011

je je je

skutkiem posiadania w brzuchu czarnej dziury jest pochłanianie. jemy. je-my.
***
a jak nie jemy to śpimy :)

piątek, 4 listopada 2011

a jeśli

a jeśli by tam Ciebie nie było...?
bądź pełna, moja mała czarna dziuro.

środa, 2 listopada 2011

pierwsze foto

zostałam dziś obejrzana od środka. dwie kreski na fotce występują jako mała czarna dziura (oficjalnie: pęcherzyk ciążowy) i dostały metryczkę: piąty tydzień.
kolejne usg za 2 tygodnie i oczekujemy, drogie dwie kreski, ujawnienia się w postaci zarodka i pokazania ładnie panu doktorowi przestrzeni od przyszłej pupki do przyszłej główki.
***
chętnie przespałabym te dwa tygodnie. mam ku temu predyspozycje.