poniedziałek, 27 lutego 2012

w Wiśle

wdrapałam się z dzidziolem na Czantorię i Szosów. chodzimy po górach w składzie: dwie ciężarówki i dwóch tatów: tata czerwony kombinezonik i tata biegonarciarz. wiślański dream team ;)

piątek, 24 lutego 2012

znienacki

24 lutego, dzień, w którym stałam się posiadaczką dżinsów na gumkę. mam wrażenie, że brzuszek rośnie znienacka. niby nigdy nic i bum! jest mnie więcej.
***
jutro jedziemy w góry uczcić odejście zimy. mam nadzieję, że nie obudzę się pewnego dnia, dajmy na to we wtorek,  i nie stwierdzę, że NAPRAWDĘ nie mam co na siebie włożyć.

wtorek, 21 lutego 2012

między nami (dobrze jest)

przegląd serducha, demonstracja stopy, czyli usg przesiewowe za nami. dzidziol robi się charakterny i odmawia współpracy oraz zawzięcie ćwiczy kopnięcia. rośnie (407g), a ja próbuję skompletować wiosenną garderobę. centra handlowe nie rozpieszczają, na gumkę znaczy nieładne (poza tym fakt, że mam brzuszek nie oznacza, że utyły mi ręce). buszuję w necie.

czwartek, 9 lutego 2012

fikołki

dzidziol rośnie i manifestuje swoją obecność fikołkami. po raz pierwszy dał też znać o sobie tacie,  który akurat tłumaczył mu, którą rączka na manetce, która nóżka na pedale. to w ramach prenatalnego kursu jazdy na enduro.
***
serduszko na wczorajszym usg okazało się być jeszcze niewystarczająco widoczne, aby wyśledzić jakiekolwiek wady (których oczywiście nie ma). fotka będzie więc na ostatki, dzidziol na niej piękny i gładki.

niedziela, 5 lutego 2012

z życia misia

koniec 20 tygodnia. dzidziol waży tyle co mały niedźwiadek w chwili urodzenia się i ewidentnie szuka miodku eksplorując wnętrze swojego legowiska. biorąc pod uwagę aurę za oknem, sama chętnie zaszyłabym się w gawrze.