czwartek, 30 sierpnia 2012

matki, ptaki i króliki

Młody został dziś najmłodszym zwiedzającym w Królikarni, gdzie wśród ochów i achów różnych ciotek-klotek oglądaliśmy wystawę prac Sary Lipskiej - dizajnerki, projektantki, malarki, a przy okazji matki Marii Xawery Dunikowskiej (relacja z Dunikowskim, zapewne dość istotna w jej życiu, wyciągana jest jako main topic we wszystkich recenzjach wystawy; myślę, że twórczość Sary Lipskiej nie potrzebuje tego typu promocji, broni się sama). Urzekły nas piękne, nasycone kolory i ptaki, ptaki! Młody wyglądał na zachwyconego, a oczka miał jak błękitne guziczki. Może zostanie malarzem? ;)

Ochy i achy należały się zaś mnie, matce walczącej, która nie zważając na przeciwności w postaci schodów (wielu), dotarła na tęże wystawę. Do czytania o sprawach i sprawkach miejskich matek zapraszam na nowym, jeszcze ciepłym blogu, który współdzielę i współtworzę: http://miastomamy.blogspot.com/

niedziela, 26 sierpnia 2012

sky is the limit?

fruuu... dla synka kręcące się na karuzeli misie, dla rodziców ultralekki samolocik. rodzinny weekend bujania w obłokach.

piątek, 24 sierpnia 2012

rosnę!

zważony, zmierzony, zaszczepiony
jestem dużym, dzielnym chłopcem, a jeszcze całkiem niedawno byłem małym kurczaczkiem.
 





czwartek, 23 sierpnia 2012

ukołysać terrorystę cz. 2

czyli resztka artykułu singielki nie planującej (haha) dzieci w temacie ich usypiania.
***
Dzieciowe strategie
1.Tuptak nocny
Hasa, bo boi się rozłąki
Tuptak daje ułożyć się do snu... ale za chwilę „tup tup tup”, wraca do pokoju rodziców, gdzie rozpoczyna hasanie. Strategia tuptaka pojawia się zazwyczaj po powrocie rodziców z wyjazdu. Maluch boi się, że po obudzeniu nie zastanie mamusi / tatusia. Hasanie jest dramatyczna próbą powsztrzymania się od zaśnięcia. Najlepszym krokiem jest uświadomienie dziecku jego obaw. Warto tez zapewnić maleństwo, że nie warto się bać. Możesz powiedzieć: „Boisz się, że tatuś pojechał, tak jak przedtem. Tatuś teraz nigdzie nie jedzie, zostanie z tobą”. Buziak. I do łóżeczka. Tup, tup, tup.

2.Dyktator wieczorny
Hasa, bo.. bo tak!
Najtrudniej poradzić sobie z dwuletnim berbeciem, dla którego wieczorne hasanie jest formą wyrażenia swojej woli. Komenda „Marsz do łóżeczka”, czy nawet prośba „ może pójdziemy spać” wywołają efekt odwrotny do zamierzonego. Dwulatek chce „chcieć” lub „niechcieć”, czyli jednym słowem zademonstrować swoja dwulatkową wolę. Pozwól mu więc ją wyrazić, na przykład zadając pytanie „czy weźmiemy do łóżeczka misia czy króliczka?” Taka propozycja wywoła głębokie zamyślenie, co pozwoli ci wykonać manewr zakładania piżamki. Pytanie „chcesz bajeczkę o krasnoludkach czy poczytać ci książeczkę?”, zadane w trakcie pokonywania trudnego dystansu pokój – sypialnia, pozwoli na osiągnięcie takiego stopnia refleksji, że kwestia turlania się po łóżku odejdzie w zapomnienie.

3.Piżamowiec stęskniony
Hasa, bo chce wydłużyć czas spędzony z mamusią
Piżamowiec tęskni za obecnością rodziców, szczególnie tych zabieganych, z którymi widzi się tylko wieczorami. Chciałby więc te wieczory wycisnąć jak cytrynki. Piżamowiec rozpoczyna wieczorna kampanię strategią „picisiku” – czyli na zmianę „chcę pić, chcę siusiu”. To najlepsza metoda na zatrzymanie rodziców przy sobie. Zaraz po tym następuje desant na kolana tatusia lub na rączki mamusi. Maluch nagle staje się nad wyraz rozmowny, opowiada z detalami dzień w przedszkolu, włącznie z jadłospisem i opowieścią o pani przedszkolance. Najlepszym kontratakiem jest stanowczość. „Jeden soczek wystarczy. Teraz małe dziewczynki kładą się do łóżeczka i już z niego nie wychodzą” lub „Opowiesz mi o kotku z przedszkola przy śniadaniu”. Nie rzucaj jednak obietnic na wiatr. Rano naprawdę wsłuchaj się w historię kotka. Pamiętaj, że twój maluch nie chce sfrustrowanej mamusi, która zrezygnowała z pracy na rzecz gotowania obiadków. Chce mamusi, która dotrzymuje umów.

4.Bokasia o zmierzchu
Hasa, bo Kasia też hasa.
Około 3 roku życia dziecko przechodzi „bokasiowanie”, czyli etap naśladowania swoich przedszkolnych przyjaciół. Dodatkowo potrafi już nieźle argumentować. Pewnego wieczoru dowiesz się, że tak naprawdę to jest  wcześnie. Pociecha poinformuje cię także, że „Kasia nie musi chodzić spać o tej porze”. Przygotuj się także na prawdziwy hit, w rodzaju „a Krzyś ZAWSZE wieczorem  tarza się ze swoim tatą po podłodze”.
Sposobem na poradzenie sobie z bokasią jest przebicie oferty rówieśników. Powędrowanie do łóżeczka powinno być nagroda za dzień spędzony na trudach szaleństw podwórkowych. Taka nagrodą może być poczytanie bajek, szczególnie gdy robi to rodzic, który mniej czasu spędza z dzieckiem. Nagrodą jest też możliwość zabrania do łóżeczka oryginalnej zabawki – np. książeczki, albo fascynującego ubijacza do jajek.

Szybka akcja, czyli trzy chwyty dla zmęczonych i zdesperowanych.

Być może w chwili gdy rzucasz okiem na ten artykuł, zegar wskazuje dziesiątą, a twoja pociecha zabiera się właśnie do budowy szałasu z koca. Dobre rady dotyczące ustalenia zasad i rytuałów są w tej chwili, mówiąc oględnie, nieprzydatne.
1.Bądź meganudziarą.  Maluch powinien zobaczyć, że mamusia o dziesiątej wieczorem  jest kompletnie nieinteresująca. Podobnie sprawa ma się z tatusiem, który w wydaniu a la zombie też nie jest atrakcyjnym towarzyszem. Rodzice wieczorem są tak beznadziejni, że lepiej już zasnąć. Z nadzieją na poranne brykanie.
2.Wykorzystaj potencjał szklanki mleka. Po pierwsze, samo wypicie mleka może być rytuałem przed zaśnięciem. Po drugie, mleko to znany od lat środek nasenny (w znanej mi rodzinie, alternatywną opcją jest rumianek). Jest to sposób już niemalże archaiczny, ale zaskakująco efektywny. Być może jego skuteczność wynika z faktu, że aby wypić cokolwiek trzeba zaprzestać biegania dookoła stołu. Chwilowe unieruchomienie malucha otwiera cała gamę możliwości, jak na przykład założenie piżamki.
3.Po prostu...daj mu się wyszaleć. Byle na terytorium łóżeczka. Opcja jest dobra też dla mam większej ilości maluchów. Pozwól na tarzanie się, rzucanie poduszkami. Ważne jest, aby dziecko trafiło do łóżeczka i pozwoliło się tam zostawić. Może wariować, byle na własna rękę. Wbrew pozorom dzieci same potrafią się wyciszyć. Postaraj się również wyciszyć samą siebie...
Wrzucanie przytulanek do łóżka z dzikim okrzykiem Indian może stać się waszym dobranockowym rytuałem. Nigdy nie jest za późno na ustalenie rytmu hasania i zasypiania. Tylko stabilna struktura dnia pozwoli Ci wygrać z małym terrorystą. Musisz tez pamiętać – choć w pierwszej chwili  zabrzmi to  banalnie, że każde dziecko jest inne! Dlatego nie ma sprawdzonych, 100% skutecznych sposobów usypiania. Jeśli twoje dziecko chce zasnąć w pozycji piruetu Willman, pozwól mu na to. Jeśli przed snem ma ochotę oddać serie skoków godnych Małysza – nie ma sprawy. Ważna jest twoja stanowczość w egzekwowaniu wieczornego traktatu pokojowego, konsekwencja… i TO, CO NAJWAŻNIEJSZE.

wtorek, 21 sierpnia 2012

ukołysać terrorystę - odsłona 1

sprzątając wnętrze starego laptopa natknęłam się na artykuł, który w dawnych czasach popełniłam dla jednego z kobiecych pism w celach ogólnozarobkowych. moje doświadczenie w usypianiu dzieci (w sumie to dotyczące KAŻDEJ czynności okołodzieciowej) sprowadzało się do uczestnictwa w (niewielu) wykładach z psychologii rozwojowej, ale potrzebowałam kasy. i oto powstał - długaśny tekst o usypianiu dzieci. będzie w kawałkach. enjoy!
(swoją drogą ciekawa jestem, czy te dobre rady kiedyś się przydadzą)
***
Ukołysać terrorystę
Od pewnego czasu wieczory w Twoim domu zamieniły się w walkę z terroryzmem. Wszystko zaczyna się niewinnie. Po powrocie z pracy starasz się maksimum czasu spędzić ze swoja pociechą. Dobranocka okazuje się jednak nie być uroczystym zakończeniem zabaw, lecz dopiero półmetkiem. Dochodzi ósma, a maleństwo na pełnych obrotach. O dziewiątej wrzuca czwórkę, tymczasem wy z mężem prowadzicie pierwsze manewry, tj. ścielicie łóżeczko. O dziesiątej podejmujesz stanowcze próby wykapania pędraka. Pół godziny później wzywasz posiłki, gdy tymczasem mały terrorysta rozpoczyna w wannie morską batalię. W okolicach jedenastej zmuszacie malucha do kapitulacji, co kończy się włączeniem syreny alarmowej.... Jak ukołysać małego terrorystę?

Operacja „Dziecinny pokoik”
Pierwsze kroki szczęśliwi rodzice mogą podjąć na etapie przygotowania pokoiku maleństwa. Łóżeczko powinno być dla waszego maluszka bajkowym światem, do którego chce się co wieczór powracać. W łóżeczku mieszkają podusie-przytulusie, cała menażeria misiaków-futrzaków i oczywiście ulubiony Pan Kocyk. Łóżeczko jest małą, ciepłą planetą w galaktyce dziecięcy pokoik.Planeta szafka i planeta stolik, żeglują spokojnie w błękitnej i pastelowej scenerii (pamiętaj, że łagodne kolory uspokajają!). Nad łóżeczkiem migocze magiczny księżyc (czytaj: nocna lampka). Granicą działań jest jedynie Twoja wyobraźnia!
Najważniejsze jest jednak wypracowanie rytmu, w jakim maleństwo spędza dzień. Wieczorny traktat pokojowy powinien powstać już w okresie niemowlęctwa. Często tak się dzieje pod wpływem przymusu, jakim jest próba utulenia płaczącego maleństwa.

Wieczorny traktat pokojowy, czyli zasady i rytuały
  1. Ustalenie stałej  pory lądowania w łóżeczku. Berbeć powinien wiedzieć, że po dobranocce następuje marsz w kierunku sypialnia. Nieodwołalny.
  2. Stara świecka tradycja, czyli utulanie do snu. Jest to  najlepsza okazją aby zapewnić malucha o swojej miłości. Buziak od mamusi i tatusia jest punktem kulminacyjnym dnia.
  3. Wyraźny sygnał, że czas spać. Dobrym pomysłem jest wymyślenie tradycyjnej formułki, np. „Przystanek Sypialnia. Dzierlatki i Rozbójnicy proszone o przygotowanie się do lądowania!”. Małe dzieci po ułożeniu do snu muszą wiedzieć,  że  mamusia już dziś nie wróci, ale będzie w pokoju obok. Nawet kilkumiesięczne maleństwo, chociaż nie zrozumie istoty słów, ale skojarzy sens wypowiedzi. 
  4. Wspólne wymyślenie rytuału zamknięcia dnia. Może nim być zapalenie świec w kuchni i wspólne zdmuchiwanie ich przed snem. 
  5. Totalny zakaz powrotu do salonu w porze snu! Maluchowi powinno się wydawać, że razem z nim zasypia cała rodzina, ba! nawet cały świat (włącznie z rodzina misiów). Odkrycie fascynującego nocnego  życia prowadzonego przez rodziców po porze snu w salonie sprawi, że łóżeczko i jego mieszkańcy dramatycznie stracą na wartości.
Powiedzmy to sobie szczerze: wszystkie reguły dotyczą przede wszystkim Ciebie! Zaglądanie do pokoju niemowlęcia co pięć minut od położenia go do łóżeczka „żeby sprawdzić czy śpi”, wytrąca malucha z równowagi. Podobnie jest z przyzwalaniem na hasanie do północy w poniedziałek i zmuszaniem do zaśnięcia we wtorek. Przyznaj, że sama też czułabyś się poirytowana!
Niestety nawet podejście strategiczne do problemu zasypiania nie gwarantuje sukcesów. Powód jest prosty: twoje maleństwo opracowało własną strategię... CDN

niedziela, 19 sierpnia 2012

głosuj na chłopaka tygodnia

aaa...aby zagłosować na chłopaka tygodnia, należy wysłać na numer 71466 esemesa o treści bobas.173 Akcja trwa do wtorku, a w nagrodę za te 1zł 23gr dostaje się dostęp do weekendowego e-wydania gazety. i wdzięczność rodziców, dla których Ignaś jest chłopakiem każdego tygodnia ;)

wtorek, 14 sierpnia 2012

nas dwoje, nas troje

rocznicę spędziliśmy w Piaskownicy (lokal na Powiślu, można karmić piersią i płacić kartą, dostępny dla wózków), a od synka w prezencie dostaliśmy pierwszy uśmiech (a właściwie to serię uśmiechów, bo Ignacy nie uznaje półśrodków).

niedziela, 12 sierpnia 2012

6 tygodni

(w ramach zastanawiania się, co taki maluch jak Ignaś sobie myśli patrząc na świat?)

piątek, 10 sierpnia 2012

olimpijsko

co tam Bolt, olimpijskie emocje mogę być w zasięgu ręki! na przykład w dyscyplinie "farbowanie włosów z niemowlakiem pod opieką" (możliwa też sztafeta, jeśli niemowlaków jest więcej niż 1 szt.). przyznaję - niezupełnie zmieściłam się w czasie, ale brąz* jest mój!

*kasztanowy mroźny brąz, jeśli ktoś żądny jest detali

niedziela, 5 sierpnia 2012

zwierzątka małe i duże

że też wcześniej tego nie znalazłam! teraz przydałby się obrazek ilustrujący pytanie: jak zwracacie się do synka? a tak: króliczku, kocie, żuczku, dziobaku...
















czwartek, 2 sierpnia 2012

ach

Aaaaazaliż czasami ciężko jest.
***
Młody jest kochany i to cudowne, że coraz aktywniej pragnie poznawać świat, i to wspaniale, że z moich ramion, ale po całym dniu maluchowej aktywności ja mówię pas

środa, 1 sierpnia 2012

pierwszy miesiąc

pierwszy miesiąc za nami. on - bacznie obserwuje świat i staje się małym kluseczkiem. ja -  doświadczam piorunującej mieszanki fascynacji, zadziwienia, radości, zmęczenia, strachu, czułości... bycie mamą to taka emocjonalna bajaderka. mezcla de todo.