niedziela, 30 września 2012

na Krecie


podróże kształcą. na wywczasie Ignac opanował sztukę wkładania sobie do buzi różnych rzeczy - od własnej łapki po nos taty. poza tym zaliczył plażowanie pod palmą daktylową, moczenie stóp w basenie i 'dżakuzję', jak mawia kuzynka Amelka. a na śniadanie było puci-puci po holendersku.
***
zdumiewające, że małe dziecko ogląda się jak eksponat na wystawie, bez żadnych oporów: dotykając, wsadzając łeb do wózka, zadając tysiące pytań. czy intrygującego brodacza o posturze marynarza też byście pomiziali i zapytali o wiek?

piątek, 21 września 2012

lecimy

lecimy na Kretę. kto czyta, niech kciuki za nas troje trzyma.
***
mam podejrzenie, że na greckiej ziemi bobas opanuje sztuczkę przewracania się na brzuszek.

środa, 19 września 2012

kociątko

mój synek pachnie mlekiem i patrzy na mnie tak, jak nigdy nikt na mnie nie patrzył

niedziela, 16 września 2012

weekendowo

wczoraj gotowaliśmy rodzinną zupę z dyni. siostry cioteczne Ignasia ulepiły ciastka z plasteliny, przebrały się za Chinki i tygrysy, mierzyły buty (ach, kobiety) i składały deklaracje ożenienia się z Ignacym (póki co skończyło się na przytulankach); rodzice pili wino. bardzo udany wieczór to był.
***
dziś nawiedziliśmy prababcię nr 2 (podchodząc do tematu prababci chronologicznie) i odbyła się premiera czapki z daszkiem (i traktorem). Ignaś uwielbia warkot motoru, tata warczy więc i imituje zmianę biegów. wieczorami zaś królują kolorowe, podświetlane motyle.

czwartek, 13 września 2012

pada

w czasie deszczu dzieci się nudzą, w związku z czym mamy bardzo nie nudzą się. dzieci marudzą, mamy biorą na ręce, zabawiają, karmią, przewijają i klną cichutko pod nosem, a głośniej w łazience (jeśli uda im się dotrzeć do łazienki). mamy się irytują, próbują się nie irytować (co jest przeciwskuteczne), a potem irytują się, że się irytują. a dzieci marudzą.
pada. pada. pada.

niedziela, 9 września 2012

różności

nasze menu poszerzyło się o ogórki małosolne i cebulę. kolejne wyzwanie - cytryna.
***
hegemonia krowy zagrożona! w konkursie na ulubioną zabawkę na prowadzenie wysuwa się różowy smok. w kolejce czeka flaming.
***
poranny powód do radości: kremowanie pyszczorraa (spécialité taty) i fikanie nogami. kolejność dowolna, byle na deser podano mleko. 
***
nowy blond włos nam się sypie.
***
rozpoczęliśmy 11 tydzień.

sobota, 1 września 2012

dwa końce

Ignacy skończył dwa miesiące, a przy okazji skończyły się wakacje. Nikt mi nie powiedział, że matki mają wbudowaną funkcję otwierania szeroko oczu i mówienia "jak ten czas leci".