wtorek, 29 stycznia 2013

słabość

nowe słówka, których wcale nie chciałam znać: amoksycylina i nabulizator (i cóż z tego, że z różowym króliczkiem); choroba, której nie chciałam sobie przypominać: zapalenie oskrzeli; a przytulać chcę do snu, a nie do znużenia płaczem.

poniedziałek, 28 stycznia 2013

nie lubię

Katar&kaszel. Uziemienie, nosa czyszczenie. Fuj. Złościmy się w duecie.
(Fr ma zawsze dobry humor, więc może wpisze coś przeoptymistycznego w komentarzu)
***
na pociechę: wyciąg z mody niemowlęcej na pinterest


środa, 23 stycznia 2013

powitanie słońca

Ignacy rozpoczął dzień od psa z głową w dół (adho mukha śvanasana), z której płynnie przeszedł do psa z głową do góry (urdvha mukha śvanasana); przy okazji zaproponował własne asany, takie jak "pies turlający się" oraz "pies chwytający swoje łapki". Efekt praktyki jogi w ciąży?


sobota, 19 stycznia 2013

bobas w kąpieli

Basen, podejście trzecie. Bobas pływał na pleckach i zainteresował się (trochę) innymi bobasami. A potem zażywał rozkoszy jacuzzi.
***
Do wysysanego menu wprowadziliśmy gruszkę. Się dzieje. ;)

poniedziałek, 14 stycznia 2013

girls and boys

Zwiedzamy wystawę w Muzeum Etnograficznym. Młody "słodziakuje" do kustoszki.
- O, jakie śliczne dziecko. A ile ma?
- Skończone pół roku.
- Dziewczynka?
- Nie, chłopiec.
- No proszę, a taki rozgarnięty.

piątek, 11 stycznia 2013

aaaaaa!rmagedon się zbliża

Nadciąga armagedon. Bobas kręci piruety na łóżku, opanował do perfekcji sztukę przemieszczania się na plecach, a obecnie demoluje matę ekhm.. edukacyjną (okazuje się, że jak się kopnie żyrafę, to cała mata podskakuje do góry i wydaje rytmiczne ŁUP-ŁUP). Małe łapki wyciągają się w kierunku najróżniejszych przedmiotów - najulubieńsze to kabel od laptopa, mój kubek (własny kubek nie cieszy aż tak bardzo) i komórka. Poza tym wysysa jabłko (dobrzy ludzie poradzili kupić siateczkę na owoce w smyku - działa) i pożera flipsy. No i oczywiście kabanosy nadal rządzą. A to bardzo energetyczne pożywienie jest... Moja intuicja podpowiada, że nim się obejrzę Młody chuchnie-dmuchnie i chałupka się rozleci.

wtorek, 8 stycznia 2013

mama coaching

A dziś trochę prywaty: mamy zaglądające na Dwie kreski zapraszam na bezpłatną sesję coachingową. Szczegóły na portalu: mamopracuj.pl

sobota, 5 stycznia 2013

chlup, chlup, chlup

Pierwszy raz na basenie. Najprzyjemniejsze okazało się leżenie na leżaku, do kwestii kąpieli Ignacy podszedł z pewną dozą nieufności. Uspokoiły go dopiero śpiewy o rybkach, co robią chlup - chlup - chlup i wielorybie zjadającym całe towarzystwo (czyli standard - Młody jest najszczęśliwszy gdy rodzice robią z siebie wariatów). Kolejne podejście do pływania za tydzień.

piątek, 4 stycznia 2013

BLW

Bobas zważony, zmierzony, zaszczepiony. 65cm, 6660kg; nadal zalicza się do kategorii okruszkowej. Przyznałam się doktorce, że oprócz mleka zainteresowany jest wyłącznie kabanosami, najwyraźniej jednak nie takie rzeczy już słyszała/widziała, ponieważ skomentowała: jak każdy facet potrzebuje mięsa. Mamy dać sobie spokój z mdłymi papkami i eksperymentować z indykiem. Nie wiem, jak zapatruje się na to indyk, ja czarno widzę tę ścieżkę. BLW (bobas lubi wybór / baby-led weaning) podpowiada, że jak Bobas będzie gotowy, to sam przechwyci pokarm, w wersji nie-spapkowanej. Z przechwyceniem indyka mogą być trudności, wczoraj natomiast przechwycone zostało jabłko (i nawet trochę wyciumkane). Aby ułatwić Bobasowi zadanie, Tata Bobasa zainstalował wczoraj krzesełko (nomen-omen o nazwie "Franio"). Ignacy przyjął je z uznaniem; siedzenie jest ostatnio ulubioną czynnością (umożliwiającą ściąganie serwetek, sztućców, kubka i nadgryzanie kabla od laptopa). Eh... wkraczamy w erę "podano do stołu".