niedziela, 28 kwietnia 2013

wiosennie

W czasie deszczu dzieci się nudzą - sprawdzone i udowodnione. W ramach walki z nudą Młody opanował wchodzenie i - to ważniejsze - schodzenie ze stolika. Ogólnie jednak przygotowani jesteśmy na ciepłe dni: Fr skonstruował ogrodzenie na balkon, a ja przygotowałam się mentalnie. :)
***
Wczoraj odbyło się buszowanie w magnoliach w ogrodzie botanicznym w Powsinie. Później, gdy już zachmurzyło się na dobre, przetestowaliśmy Dużą Miskę, czyli pho na Wilczej. Młodym zajęła się Chinka/Wietnamka, a on zajął się pałeczkami i komputerem.
***
Hmm, a może to jest pomysł? Azjatycka opiekunka i Młody będzie nawijał po chińsku/wietnamsku; podobno to ma przyszłość...


poniedziałek, 22 kwietnia 2013

hugga wugga, am am

Śniadanie z potworami. Ignacy tak się zapatrzył, że nawet ostatnie porcje udało mi się podać łyżeczką. Przyznam jednak, że karmienie mojego "promyczka" to wyzwanie na miarę pogromcy potworów.


czwartek, 18 kwietnia 2013

na huśtawce

Pogoda się huśtnęła i z kwietniowej zimy płynnie przeszliśmy w kwietniowe lato. Wiosna w tym roku anulowana.
***
Ignacy po raz pierwszy był na placu zabaw (fotka poglądowa załączona). Nie licząc placu zabaw i laboratorium eksperymentów w jakie zamieniło się nasze mieszkanie. Mata edukacyjna została zwinięta i na pawlaczu czeka grzecznie na ewentualnego kolejnego potomka; na czasie jest zawartość kosza na śmieci i szuflad.
***
Ja też się huśtam, od euforii i zachwytów nad synkiem po otchłanie zniechęcenia losem matki (nowa funkcjonalność: podtrzymywanie). Czasami jest cudnie, czasami jest ciężko.
Kwiecień plecień. 

sobota, 13 kwietnia 2013

wiosenna burza

Pierwsza wiosenna burza zaskoczyła nas na spacerze (zmierzaliśmy zobaczyć Nowy Targ na Madalińskiego, nie dotarliśmy); deszcz, pioruny, błyskawice. Nuuuuuda. Ignacy zasnął.
A w domu: nowy ląd odkryty, garderoba znaczy się. Uniwersum możliwości, nieograniczony plac zabaw. Zaczął od wyciągania pasków i zamykania/otwierania drzwi.
I'll be back!
***
No i dzisiaj moi panowie poszli sami na basen. Okno czasowe dla mojej jogi. Wszyscy zadowoleni, system działa.

niedziela, 7 kwietnia 2013

cmok & go

Zmiany, zmiany: Ignacy przestał chodzić spać po dobranocce, budzi nas "na stojaka" lub wspinając się po nas (cel: lampka nocna); noc uległa skróceniu. Rozpoczęcie dziesiątego miesiąca zobowiązuje: dziś właśnie czas "wewnątrz" zrównał się z czasem "na zewnątrz". Mobilny, wygadany, z określonym gustem kulinarnym (banany wróciły do łask). To już nie bobas, a mały chłopczyk.
***
Nowy trend: całus w policzek zakończony kąśnięciem dwóch zębów.