poniedziałek, 22 grudnia 2014

ja fam

Era "ja fam". A jutro ubieramy choinę - co to będzie? co to będzie..

What's that? It's an egg!

What's that?
It's an egg!
What's that?
It's an egg!
What's that?
It's an egg!
What's that?
It's an egg!
What's that?
It's an egg!
What's that?
It's an egg!
.. czyli jajka niespodzianki rządzą.

sobota, 13 grudnia 2014

wtorek, 2 grudnia 2014

si

Ignacy pyta:co to jest?
A to brum jedzie do garażu,
mama [śpiewa] yellow bus,
jajo kalata ze sklepu jest
baja i kita i kla i bum
i sii
no to si.


niedziela, 26 października 2014

sobota, 4 października 2014

buła kuti

buła-kuti, buła kuti! Tym okrzykiem Ignacy witał dzień w Toskanii. A potem było już tylko niezdrowiej: pizza + gelato + pasta. i basta.
w Warszawie wprowadzamy powakacyjny program zdrowego żywienia. idzie opornie. buła-kuti rządzi.

nie-ssanie w Sienie

Gdzieś czytałam, że rodzice zwykle zapamiętują i odnotowują "pierwsze razy" swojego dziecka: pierwsze słowo, pierwszy kroczek. A przecież te "ostatnie razy" niosą równie duży ładunek emocjonalny, że się tak górnolotnie wyrażę. Więc - dnia 18 września 2014 ostatni raz karmiłam Młodego piersią. Nasze rozssanie nastąpiło zupełnym przypadkiem w Sienie. A cycowaliśmy dokładnie 2 lata i 80 dni. Taka sytuacja.

poniedziałek, 1 września 2014

kroniki rodzinne

bata - babcia
bata-pra - no wiadomo
gada - dziadek
gadabrum - dziadek R.
ciocia hau-hau - ciocia Ag.
***
słowo tygodnia: kita (można zgadywać, o co cho)

sobota, 30 sierpnia 2014

bunt dwulatka

nie ominęło nas. w repertuarze gryzienie, kopanie, ciągnięcie za włosy, rzucanie się na podłogę i ogólne NIE!
poza tym sezon na zmiany: pożegnaliśmy nianię W., powitaliśmy nianię K.(K. ma psa rasy okołomops, polubili się z Młodym).
są też nowości lingwistyczne, tj. kupata (zdrobniale kupa, ale nie chodzi o to, co by się mogło wydawać) czy
gopoda (grajcie w anagramy).
no i kończy się nasze kolejne lato...

piątek, 1 sierpnia 2014

sierpień

Papa pada deszczu...! Znaczy się upały.
***
70-ta rocznica Powstania. Mam nadzieję, że mój synek nigdy nie będzie musiał być warszawskim dzieckiem, co idzie w bój.

poniedziałek, 14 lipca 2014

podróż

Pierwsza wyprawa (z nocowaniem!) bez mamy. Mama (c'est moi) dumna i stęskniona. Z refleksją, że dzieci szybko rosną.

czwartek, 3 lipca 2014

dwulatek

Rozczulam się, gdy
mówi tak z akcentem na k
robi gabona
śmieje się pokazując wszystkie ząbki
opowiada po powrocie ze spaceru jak jechał tramwajem, który miał kółka
wtula się pupą w mój bok
a na pożegnanie mówi "papa tato"
i nie wiem, czy to tylko dwa lata (bo wydaje mi się, że jesteśmy razem od zawsze) czy już raczej aż (bo jutro powie "papa mamo" i ruszy w świat)

wtorek, 24 czerwca 2014

moje chłopaki


wzięłam stąd: http://www.boredpanda.com/cute-animal-parenting/?image_id=animal-parents-32.jpg

czwartek, 29 maja 2014

i jeszcze

i jeszcze taka refleksja post-dniomatkowa: kiedy zostajesz mamą jesteś nią także w snach, niezależnie czego one dotyczą. niesamowite.

ukieunkowanie

uti, czyli ulica
afal,czyli asfalt
tul, czyli tunel
widać kierunek zainteresowań :)

środa, 21 maja 2014

świat wg Ignacego

kafa - huśtawka
lilu - lody
lalo / jalo - tramwaj
kapa - czapka
kapa - lampa (jak w chińskim, ważny jest kontekst!)
gu - bąk
gu - bombki (jw.)
da - zamkniętę
jallo - otwarte
dinda - winda
plus kolory po angielsku. no i car. w sensie: samochód, a nie władca Rosji

piątek, 9 maja 2014

Co-mix

Dziś post mamowy. Rzecz o Co-mixie, czyli biurze coworkingowym dla rodziców. Przestrzeni, gdzie mama / tata mogą stać się poszukiwaczami pracy, pracownikami, freelancerami, czytaczami książek, marzycielami... kimkolwiek chcą być... a dziecko będzie bezpieczne w pokoju obok. Pod dobrą opieką.
Takie rzeczy to na Saskiej Kępie.
Zapraszam!
Matka współzałożycielka


https://www.facebook.com/CoMixCoworking
Ateńska 10/106
22 351 79 70
www.co-mix.pl

wtorek, 6 maja 2014

maj maj

Majówka z atrakcjami. Był skansen a w nim króliki, konie, kot (drapiący), kozy i drób. Był ogród botaniczny z mamą w roli konia (iii-ha!) . Była wizyta Dorotki i skakanie po łóżku. Było duuużo brum. A n deser Centrum Nauki Kopernik. Uf. Działo się.
***
Ignacy (po fazie biszkoptowej w lubelskim) rozhasał się żywieniowo (chociaż dalej są to dziwne kombinacje, np. crunche z ogórkiem) i werbalnie. Usłyszałam dziś opowieść o przystanku na pl. Trzech Krzyży, bieganiu dookoła narysowanego serduszka, zupełnie podobnego do tego co daje ciocia Agatka w Kredkafe, zaliczeniu BAM, rozciętej wardze i lodach, które ukoiły ból a na dodatek były bardzo pyszne. Coś wspaniałego.

niedziela, 27 kwietnia 2014

inż.

Dziś przed zaśnięciem Ignacy przestudiował pismo "Dźwig", szczególną uwagę poświęcając windzie półokrągłej, sterownikom oraz ruchomemu chodnikowi. Rzucił okiem również na artykuł napisany przez dziadka (swojego), w którego ślady prawdopodobnie zmierza. Wnioskuję po radosnych okrzykach "dinda!" i musowemu skorzystaniu z KAŻDEJ windy, na jaką natrafimy na swojej drodze. Wytłumaczył nam również, jak działa przycisk wołania windy oraz że w książeczce z rysunkami Lutczyna kolor przycisku jest nieprawidłowy, bo zwykle są green, a w książce jest red. A potem poszedł spać.

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

i po świętach

Święta czekoladowymi jajkami słodzone. Ignacy (Tati vel Titi) się przedstawia, każe puszczać "gagi" (po naszemu bańki mydlane) i czyta kolejne literki. A jutro będziemy w TV. Ha!

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

A

mój okruszek lubi dom z poduszek
a całość dnia sponsoruje literka: A

poniedziałek, 24 marca 2014

płonie ogień

Pierwsze ognisko Ignacego. Całe szczęście nie w domu. :)

Stan osobowy: Mama, Tata i Tati (tak, tak, samoświadomość w rozkwicie!) plus Dziadek (Dzii albo coś w tym stylu) i Ciocia. Strażacy nie przyjechali, chociaż zapewne byłby to kolejny arcyciekawy punkt programu.

czwartek, 20 marca 2014

dzień szczęścia

Wróciliśmy z najbardziej wiosennych nart ever. Synek zakochany w kolejce gondolowej (gala vel kala vel gola), my poużywaliśmy topniejącego w oczach śniegu. Była z nami Weronika, więc rotowaliśmy opiekę nad Ignacym. W ramach tejże obowiązkowym punktem programu była ww. gondolka, picie almdudlera, plac zabaw lub ośla łączka (włącznie z hasaniem z austriackimi dziećmi) oraz taplanie nóżką w kałuży. Ogólnie po całości wyurlopowani.
***
Ignac kontynuuje naukę kolorów po angielsku. Nadal rządzi purple.
***
Kupiliśmy kalosze.

piątek, 7 marca 2014

pokrótce

faza na banana. nieustająca zajawka na kolory (po angielsku!). i jedziemy na narty.

czwartek, 20 lutego 2014

dzisiejszy program sponsorowała literka K

i wczorajszy program też. K to ulubiona literka Ignaego. K jak kredki. K jak kartka. K jak karetka. K jak kaczka. K jak kwa kwa. I k w cukierku. Niech żyje K!

poniedziałek, 17 lutego 2014

"Rozplatanie tęczy"


Kredki - słówko lubiane (i wymawiane). Katar - słówko nielubiane (ale posiadane). Ale nic to wszystko - ponieważ azaliż iż BYLIŚMY W TEATRZE! Były piórka, kolorowe farbki i tup-tupanie, wszystko co tygryski lubią najbardziej. Film poglądowy poniżej.

piątek, 7 lutego 2014

porannik

Do łazienki zawitał nocnik. Póki co słuszniej byłoby nazywać go porannikiem, ponieważ próby alokacji siku weń podejmowane są rano. Próby raczej nieskuteczne (przez raczej rozumiem sytuację, gdy synek zasiada na nocniku w pieluszce, albo zasiada bez pieluszki ale również bez pomysłu na alokowanie), za to bardzo radosne. Dzisiaj rano zostałam poinformowana (głównie komunikacją niewerbalną), że do sikania służy sedes (najwyraźniej dotyczy to jednak wyłącznie rodziców, ponieważ próby zastosowania nakładki nasedesowej spotkały się z dużym niezadowoleniem, przynajmniej dopóki leżała ona na sedesie; nakładka zawieszona na szyi jest obiektem ogólnej wesołości). Z odsieczą zmierza Babcia M., która podobno nabyła stosowną lekturę poglądową w temacie ekhm alokowania. W niedzielę sprawdzimy.

niedziela, 2 lutego 2014

iiio

Słówko tygodnia: karetka. Całe szczęście bez kontekstu, po prostu: iiiio, iiiio.
Ponadto Ignac opanował wkładanie płyty CD do sprzętu oraz klawisz enter w laptopie. Ta dzisiejsza młodzież...

wtorek, 14 stycznia 2014

nunu...

...czyli zbiorcze określeni na wszelkie pojazdy świecące i wydające dźwięki inne niż bruuum. Proste?

poniedziałek, 6 stycznia 2014

jak się chowa?

Na pytanie "jak się synek chowa?" odpowiadamy "idzie mu całkiem nieźle!". Kryjówek jest coraz więcej, najbardziej udana to nisza między ścianą a pianinem. Naprawdę mnie zaskoczył, szczególnie że potrafi stać cichutko i czekać na mamę/tatę (którzy oczywiście głośno oznajmiają swe zamiary krzycząc "gdzie jest Ignacy? może tutaj?"). Niestraszna jest mu także ciemna garderoba. Więc, mili moi, Ignacy chowa się dobrze, za zasłonką (tu ma problem, kto widział nasze zasłonki ten wie o co cho), za kanapą, za głośnikiem (sic!), za lampą, pod praniem rozwieszonym na suszarce (wystają nóżki) i pod prysznicem (wówczas wyżera mydło).
***
Z innych spraw ważkich: nastąpiła era samodzielnego mycia uzębienia. Szczoteczką elektryczną, a co. Pracujemy nad wypluwaniem pasty (i nad odległością plucia).