czwartek, 29 maja 2014
i jeszcze
i jeszcze taka refleksja post-dniomatkowa: kiedy zostajesz mamą jesteś nią także w snach, niezależnie czego one dotyczą. niesamowite.
środa, 21 maja 2014
świat wg Ignacego
kafa - huśtawka
lilu - lody
lalo / jalo - tramwaj
kapa - czapka
kapa - lampa (jak w chińskim, ważny jest kontekst!)
gu - bąk
gu - bombki (jw.)
da - zamkniętę
jallo - otwarte
dinda - winda
plus kolory po angielsku. no i car. w sensie: samochód, a nie władca Rosji
lilu - lody
lalo / jalo - tramwaj
kapa - czapka
kapa - lampa (jak w chińskim, ważny jest kontekst!)
gu - bąk
gu - bombki (jw.)
da - zamkniętę
jallo - otwarte
dinda - winda
plus kolory po angielsku. no i car. w sensie: samochód, a nie władca Rosji
piątek, 9 maja 2014
Co-mix
Dziś post mamowy. Rzecz o Co-mixie, czyli biurze coworkingowym dla rodziców. Przestrzeni, gdzie mama / tata mogą stać się poszukiwaczami pracy, pracownikami, freelancerami, czytaczami książek, marzycielami... kimkolwiek chcą być... a dziecko będzie bezpieczne w pokoju obok. Pod dobrą opieką.
Takie rzeczy to na Saskiej Kępie.
Zapraszam!
Matka współzałożycielka
https://www.facebook.com/CoMixCoworking
Ateńska 10/106
22 351 79 70
www.co-mix.pl
Takie rzeczy to na Saskiej Kępie.
Zapraszam!
Matka współzałożycielka
https://www.facebook.com/CoMixCoworking
Ateńska 10/106
22 351 79 70
www.co-mix.pl
wtorek, 6 maja 2014
maj maj
Majówka z atrakcjami. Był skansen a w nim króliki, konie, kot (drapiący), kozy i drób. Był ogród botaniczny z mamą w roli konia (iii-ha!) . Była wizyta Dorotki i skakanie po łóżku. Było duuużo brum. A n deser Centrum Nauki Kopernik. Uf. Działo się.
***
Ignacy (po fazie biszkoptowej w lubelskim) rozhasał się żywieniowo (chociaż dalej są to dziwne kombinacje, np. crunche z ogórkiem) i werbalnie. Usłyszałam dziś opowieść o przystanku na pl. Trzech Krzyży, bieganiu dookoła narysowanego serduszka, zupełnie podobnego do tego co daje ciocia Agatka w Kredkafe, zaliczeniu BAM, rozciętej wardze i lodach, które ukoiły ból a na dodatek były bardzo pyszne. Coś wspaniałego.
***
Ignacy (po fazie biszkoptowej w lubelskim) rozhasał się żywieniowo (chociaż dalej są to dziwne kombinacje, np. crunche z ogórkiem) i werbalnie. Usłyszałam dziś opowieść o przystanku na pl. Trzech Krzyży, bieganiu dookoła narysowanego serduszka, zupełnie podobnego do tego co daje ciocia Agatka w Kredkafe, zaliczeniu BAM, rozciętej wardze i lodach, które ukoiły ból a na dodatek były bardzo pyszne. Coś wspaniałego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)