Synek z impetem wtuptał w drugą połowę sierpnia. W domu pojawiła się nowa "ciocia", czyli - mamy piastunkę. Podoba mi się słowo "piastunka", jest w nim moc bezpieczeństwa, i brzmi lepiej niż dziecinna niania czy urzędowa opiekunka. A w sypialni pojawiło się małe łóżeczko, póki co nie zasiedlone, bo synek woli spać z nami. Ale uświadamia, że coś gdzieś siedzi i zjada czas. Coraz zachłanniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz