niedziela, 15 grudnia 2013

delfiny, wafelki i gamelan

Nowa fryzura, czyli mistrzowskie ojcowskie cięcie przy pomocy maszynki (1,5 cm). Synek zniósł to godnością. W asortymencie odgłosów zwierząt pojawił się delfin (tak, tak, delfin! moje dzieło!) oraz odgłos kogutopodobny. W sprawach żywieniowych nadal rządzą grzanki z jajkiem oraz wafelki pełnoziarniste z almy.
***
A wczoraj byliśmy na koncercie gamelanowym (szczegóły tutaj) dla dzieci. Oprócz pożytków natury estetycznej wystąpiły pożytki innej natury, m.in. karmienie dzieci rozdeptanymi wafelkami (te z almy) przez Ignacego (może to wydawać się dziwne, ale wafelek  nutką piasku i kurzu jest LEPSZY niż zwykły wafelek; widać włożone serce!), próby łapania dymu z kadzidełek i wyjęcia gongu z hm... gongownicy?
***
Dziś mimo paskudnej pogody idziemy oglądać iluminację świąteczną. Bo do świąt już ostatnia prosta!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz