czwartek, 20 marca 2014

dzień szczęścia

Wróciliśmy z najbardziej wiosennych nart ever. Synek zakochany w kolejce gondolowej (gala vel kala vel gola), my poużywaliśmy topniejącego w oczach śniegu. Była z nami Weronika, więc rotowaliśmy opiekę nad Ignacym. W ramach tejże obowiązkowym punktem programu była ww. gondolka, picie almdudlera, plac zabaw lub ośla łączka (włącznie z hasaniem z austriackimi dziećmi) oraz taplanie nóżką w kałuży. Ogólnie po całości wyurlopowani.
***
Ignac kontynuuje naukę kolorów po angielsku. Nadal rządzi purple.
***
Kupiliśmy kalosze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz