Pierwsze ognisko Ignacego. Całe szczęście nie w domu. :)
Stan osobowy: Mama, Tata i Tati (tak, tak, samoświadomość w rozkwicie!) plus Dziadek (Dzii albo coś w tym stylu) i Ciocia. Strażacy nie przyjechali, chociaż zapewne byłby to kolejny arcyciekawy punkt programu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz