poniedziałek, 26 listopada 2012

tańce

Gdy nie siedzimy (z podparciem, "na kotka") to tańczymy. Synek polubił tańce w chuście, którą w międzyczasie nieprawdopodobnie obślinia. Zaczęliśmy na zajęciach prowadzonych przez Karolinę (polecam! zajęcia odbywają się w czwartki o 14.00 na bliskiej Ochocie - niedaleko Och Teatru, o tu: http://jogarytm.pl/, młode można trzymać też w nosidle) i tak nam zostało. Przetańczyliśmy akcję czyszczenia kanap (brawo Franek!), wytańczyliśmy precz katar (mój), a dziś były tańce-usypiańce do śpiewu Mari Boine. O.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz