śniło mi się dzisiaj, że byłam czarnoksiężnikiem. siedziałam z drugim czarnoksiężnikiem, jak dwie wrony, na balustradzie tarasu wysokiej wieży i rozmawialiśmy o sprawach rodzinnych. mieliśmy wisiorki - na długich, złotych łańcuszkach dyndały monety o dziwacznych nominałach (np. 59 zł) oprawione w złoto i platynę. a potem przyszedł olbrzym i sprzedał nam pelargonie, które były niebywale drogie...
i tak co noc - kalejdoskop dziwacznych, kolorowych snów, posplatanych z elementów rzeczywistości oraz zupełnie nieprawdopodobnych obrazków. uroki ostatnich dni ciąży.
***
odbyło się również ostatnie oglądanie dzidziola, które bardzo go zirytowało (machał łapkami i ogólnie protestował odwracając się pupą do usg). następne oględziny już po coming-oucie. oficjalnie widzimy się za tydzień.
no to ładnie... takie sny wskazują, ze ktoś naprawdę niezwykły pojawi się niebawem :)
OdpowiedzUsuńdziecko Rosemary ;)
OdpowiedzUsuńeee tam fajny sen;) chciałabym takie - bajkowe :P
OdpowiedzUsuńKisses