wtorek, 21 sierpnia 2012

ukołysać terrorystę - odsłona 1

sprzątając wnętrze starego laptopa natknęłam się na artykuł, który w dawnych czasach popełniłam dla jednego z kobiecych pism w celach ogólnozarobkowych. moje doświadczenie w usypianiu dzieci (w sumie to dotyczące KAŻDEJ czynności okołodzieciowej) sprowadzało się do uczestnictwa w (niewielu) wykładach z psychologii rozwojowej, ale potrzebowałam kasy. i oto powstał - długaśny tekst o usypianiu dzieci. będzie w kawałkach. enjoy!
(swoją drogą ciekawa jestem, czy te dobre rady kiedyś się przydadzą)
***
Ukołysać terrorystę
Od pewnego czasu wieczory w Twoim domu zamieniły się w walkę z terroryzmem. Wszystko zaczyna się niewinnie. Po powrocie z pracy starasz się maksimum czasu spędzić ze swoja pociechą. Dobranocka okazuje się jednak nie być uroczystym zakończeniem zabaw, lecz dopiero półmetkiem. Dochodzi ósma, a maleństwo na pełnych obrotach. O dziewiątej wrzuca czwórkę, tymczasem wy z mężem prowadzicie pierwsze manewry, tj. ścielicie łóżeczko. O dziesiątej podejmujesz stanowcze próby wykapania pędraka. Pół godziny później wzywasz posiłki, gdy tymczasem mały terrorysta rozpoczyna w wannie morską batalię. W okolicach jedenastej zmuszacie malucha do kapitulacji, co kończy się włączeniem syreny alarmowej.... Jak ukołysać małego terrorystę?

Operacja „Dziecinny pokoik”
Pierwsze kroki szczęśliwi rodzice mogą podjąć na etapie przygotowania pokoiku maleństwa. Łóżeczko powinno być dla waszego maluszka bajkowym światem, do którego chce się co wieczór powracać. W łóżeczku mieszkają podusie-przytulusie, cała menażeria misiaków-futrzaków i oczywiście ulubiony Pan Kocyk. Łóżeczko jest małą, ciepłą planetą w galaktyce dziecięcy pokoik.Planeta szafka i planeta stolik, żeglują spokojnie w błękitnej i pastelowej scenerii (pamiętaj, że łagodne kolory uspokajają!). Nad łóżeczkiem migocze magiczny księżyc (czytaj: nocna lampka). Granicą działań jest jedynie Twoja wyobraźnia!
Najważniejsze jest jednak wypracowanie rytmu, w jakim maleństwo spędza dzień. Wieczorny traktat pokojowy powinien powstać już w okresie niemowlęctwa. Często tak się dzieje pod wpływem przymusu, jakim jest próba utulenia płaczącego maleństwa.

Wieczorny traktat pokojowy, czyli zasady i rytuały
  1. Ustalenie stałej  pory lądowania w łóżeczku. Berbeć powinien wiedzieć, że po dobranocce następuje marsz w kierunku sypialnia. Nieodwołalny.
  2. Stara świecka tradycja, czyli utulanie do snu. Jest to  najlepsza okazją aby zapewnić malucha o swojej miłości. Buziak od mamusi i tatusia jest punktem kulminacyjnym dnia.
  3. Wyraźny sygnał, że czas spać. Dobrym pomysłem jest wymyślenie tradycyjnej formułki, np. „Przystanek Sypialnia. Dzierlatki i Rozbójnicy proszone o przygotowanie się do lądowania!”. Małe dzieci po ułożeniu do snu muszą wiedzieć,  że  mamusia już dziś nie wróci, ale będzie w pokoju obok. Nawet kilkumiesięczne maleństwo, chociaż nie zrozumie istoty słów, ale skojarzy sens wypowiedzi. 
  4. Wspólne wymyślenie rytuału zamknięcia dnia. Może nim być zapalenie świec w kuchni i wspólne zdmuchiwanie ich przed snem. 
  5. Totalny zakaz powrotu do salonu w porze snu! Maluchowi powinno się wydawać, że razem z nim zasypia cała rodzina, ba! nawet cały świat (włącznie z rodzina misiów). Odkrycie fascynującego nocnego  życia prowadzonego przez rodziców po porze snu w salonie sprawi, że łóżeczko i jego mieszkańcy dramatycznie stracą na wartości.
Powiedzmy to sobie szczerze: wszystkie reguły dotyczą przede wszystkim Ciebie! Zaglądanie do pokoju niemowlęcia co pięć minut od położenia go do łóżeczka „żeby sprawdzić czy śpi”, wytrąca malucha z równowagi. Podobnie jest z przyzwalaniem na hasanie do północy w poniedziałek i zmuszaniem do zaśnięcia we wtorek. Przyznaj, że sama też czułabyś się poirytowana!
Niestety nawet podejście strategiczne do problemu zasypiania nie gwarantuje sukcesów. Powód jest prosty: twoje maleństwo opracowało własną strategię... CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz