poniedziałek, 23 lipca 2012

cry game

Naku ko wa sodatsu to japoński konkurs polegający na tym, że sumici trzymają na rękach niemowlęta, a które pierwsze z nich zapłacze lub zapłacze mocniej (co w opisanych okolicznościach jak mniemam jest częstszym przypadkiem) wygrywa konkurs, a poza tym ma w życiu szczęście i powodzenie w rozwoju (płacz oznacza pozbycie się złych duchów). Po obejrzeniu na którymś ENH filmu o "sztuce" wiązania kobiet praktykowanej  Japonii, opisana "cry game" mnie mało dziwi
***
Ignac w opisanym konkursie laurów raczej by nie zdobył. Wczoraj na występach wjazdowych zaprezentował wersję niemowlę idealne - siedział, wąchał nowe zapachy (typu karkówka z grilla) i rozglądał się z miną pt. "mówicie serio?". W sobotę natomiast był z nami na jazzie na starówce, gdzie w swoim nie powtarzalnym stylu nie otworzył nawet oka, mimo że staliśmy niemalże oparci o wielki głośnik, tuż pod sceną. Istnieje niepokojąca teoria, że zły duch ujawni się w wieku nastoletnim. Z drugiej strony, komu się nie ujawnia...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz