sobota, 7 lipca 2012

w domu

dzisiaj, tydzień od porodu (tak, to było to), spędziliśmy pierwszy wspólny dzień w domu. Ignacy jest oczywiście najpiękniejszym maleństwem pod słońcem (tak, wiem, każdy rodzic ma podobne zdanie, tylko że w naszym przypadku to PRAWDA). śpi sobie teraz na brzuchu swojego taty i obaj wyglądają na zadowolonych z życia.
opowieści o przygodach Ignacego w wieży jaskółki (nasz szpitalny pokój na wysokim czwartym piętrze miał parapet, pod którym założyły gniazdo jaskółki; szpitalne poranki będą  kojarzyły mi się z wizgiem jaskółek) nastąpią wkrótce. tymczasem jak rasowa młoda mama padam na pysk.

2 komentarze: